Artykuł sponsorowany
Coraz więcej mówi się o trawnikach samonawożących. Dlaczego warto je mieć i jakie są zalety takiego rozwiązania?
Piękny, gęsty, zielony, pozbawiony mchu i chwastów trawnik to marzenie wielu osób. Trawa przypominająca dywan jest piękną ozdobą każdego ogrodu i doskonałym tłem dla rosnących tam roślin. To także doskonałe miejsce do wspólnych zabaw czy wypoczynku. Utrzymanie idealnego trawnika jest jednak sporym wyzwaniem. Nie jest to także tanie. Dlatego coraz więcej osób jest zainteresowanych trawnikiem samonawożącym, który nie wymaga nawożenia i częstego podlewania oraz koszenia. Na czym polega to rozwiązanie?
Trawnik samonawożący to tak naprawdę mieszanka traw (m.in. kostrzewy czerwonej, życicy trwałej, życicy mieszańcowej, życicy wielokwiatowej), która jest wzbogacona mikrokoniczyną. Czym jest mikrokoniczyna? To bylina z rodziny bobowatych, która magazynuje azot z powietrza. Roślina ta ma na korzeniach tzw, brodawki korzeniowe, na których gromadzony jest właśnie azot, z którego korzysta nie tylko ona sama, ale inne rośliny rosnące obok. W tym przypadku jest to trawa, która dzięki azotowi z mikrokoniczyny sama się nawozi.
Po zasianiu trawnika samonawożącego, gdy już odpowiednio wzrośnie, trzeba go kosić w pierwszym roku na wysokość około 5 cm. Z reguły robi się to co 2-2,5 tygodnia. Jest to istotne, bowiem wówczas trawa i mikrokoniczyna się szybciej ukorzeniają, a co za tym idzie – wchodzą w symbiozę z glebowymi mikroorganizmami.
W pierwszym roku nie ma konieczności używania nawozów, jednak jeśli to zrobimy, to trawnik będzie szybciej ukorzeniony i będzie lepiej rósł.
W kolejnych latach trawę należy jedynie krótko kosić (na około 2,5 cm). To sprawi, że stanie się coraz gęstsza i odporniejsza. Poza tym przy tak niskim trawniku koniczyna jest prawie niezauważalna.
Nie zaleca się używania środków na chwasty, ponieważ mogą one zniszczyć mikrokoniczyną. Większość likwiduje rośliny dwuliścienne, a mikrokoniczyna właśnie się do nich zalicza. W przypadku pojawiania się chwastów, takich jak np. mniszki – zaleca się, by wyrywać je ręcznie. Można do tego oczywiście użyć noża czy łopatki. Warto jednak wiedzieć, że w trawnikach samonawożących się jest zdecydowanie mniej chwastów, niż w tych tradycyjnych.
Plusem trawnika samonawożącego jest bez wątpienia to, że nie trzeba nawozić ziemi. Jest on też znacznie bardziej odporny na brak wody, więc nie trzeba go tak często podlewać. Nawet w przypadku suszy wciąż jest zielony i pięknie się prezentuje.
Kolejną zaletą jest rzadsze koszenie, a wszystko dlatego, że taki trawnik można (a nawet zaleca się) przycinać bardzo krótko. Już po pierwszym roku od zasiania trawnika samonawożącego mamy gęstą i mocną darń. Nawet w przypadku jakichś uszkodzeń np. na skutek działalności kreta, mikrokoniczyna bardzo szybko zarośnie ubytek i staje się on niemalże niewidoczny. Na takim trawniku jest też mniej chwastów i brak mchu. Dzięki dużej ilości azotu w glebie trawa jest cały czas intensywnie zielona.
Gdzie kupić nasiona do trawnika samonawożącego? Taką mieszankę ma każdy dobry sklep dla ogrodu. Trzeba pamiętać, że norma wysiewu mieszanki to 1 kg na 50 m2.
Fot.: Petar Tonchev/unsplash.com