Pomimo pandemii koronawirusa i sporych wymagań stawianych przez banki, aby wziąć kredyt hipoteczny, zdolność kredytowa Polaków rośnie. Co za tym idzie? Sprawdź.
Po wybuchu pandemii, banki zaczęły szczególną uwagę zwracać na dochody swoich klientów. Nic dziwnego, muszą one zabezpieczyć się przed ewentualną stratą źródła dochodu i braku wpłat związanych ze zobowiązaniem. Jeśli chcesz wziąć kredyt hipoteczny, musisz więc liczyć się z przedstawieniem swojej pensji, a także z wkładem własnym, który często jest ogromnym ciężarem, szczególnie dla młodych ludzi.
Według danych BIK w lipcu 2020 roku kredyty hipoteczne cieszyły się nadal ogromną popularnością, prawie tak dużą jak w zeszłym roku, pomimo wymagań.
Co ciekawe, według ankiety przeprowadzonej przez HRE Investments, Polacy mają większą zdolność kredytową niż w zeszłym roku. Przeciętna rodzina, małżeństwo z jednym dzieckiem, może liczyć nawet na nieco ponad 700 tysięcy złotych pożyczki na mieszkanie. To spora kwota, biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku była ona niższa, a małżeństwo zarabia średnią krajową.
Czy rosnąca zdolność kredytowa Polaków oznacza, że jesteśmy bogatsi, a kryzys gospodarczy nas nie dotyka? Nie do końca. W badaniach uwzględniano Polaków, którzy zarabiają średnią krajową, co dla niektórych małżeństw jest nieosiągalne w momencie zaciągania kredytu hipotecznego.
Pod uwagę brano wysokość pensji Polaków w okresie od lipca 2019 do czerwca 2020 roku, dlatego nie jest on miarodajny w związku z pandemią i możliwym brakiem stabilności pracy. Nie uwzględniono też umów o dzieło czy zlecenie. Ponadto przeciętna rodzina z danych statystycznych to taka, która nie ma innych zobowiązań finansowych.
Mimo wszystko, liczby nie kłamią. Zdolność kredytowa wielu osób jest na naprawdę niezłym poziomie.